Nie wiem, moze najpierw na c64power zrobie rozeznaniebooker pisze:Ale czy ktoś go przeczyta?
Datastorm 2012 w Szwecji
- Sebaloz/Lepsi.De
- Posty: 3962
- Rejestracja: 14 wrz 2008, 00:02
- Sebaloz/Lepsi.De
- Posty: 3962
- Rejestracja: 14 wrz 2008, 00:02
Datastorm 2012
10-12.02.2012, Geteborg, Szwecja
Party mialo odbyc sie w licenjonowanym klubie nocnym, do ktorego moglo wejsc tylko 200 osob, wiec trzeba bylo sie zarejestrowac na stronie. Jak zdecydowalem sie na wyjazd to okazalo sie ze nie ma juz wolnych miejsc. Na szczescie 9 pazdziernika zostala ponownie otwarta rejestracja, wiec wykorzystalem ostatnia szanse na zapisanie sie. Party bylo od piatku, ale zdecydowalem sie leciec dopiero w sobote rano. Wybralem troche drozsze polaczenie powrotne, zeby nie spedzic w podrozy calej niedzieli. 13 pazdziernika zarezerwowalem bilet w Lufthansie za ktory zaplacilem 1263 zl. W ciagu 2 tygodni dostalem dwa lakoniczne maile, ze w Geteborgu wyladuje 20 minut pozniej niz planowalem, a drugi mail mial opoznic moj powrot o kilka godzin. Wyznaczyli mi nastepny samolot 14:45, czekal mnie dlugi pobyt we Frankfurcie i ladowanie w Katowicach dopiero 23.15 (zamiast 17.40). Zadzwonilem na infolinie Lufthansy, ale nie uzyskalem zadnej rekompenstaty, bo wszystko bylo zgodnie z regulaminami.
W sobote rano pojechalem na dworzec w Katowicach i kupilem duzego kebaba na droge. O 4 podjechal autobus, ktory zawiozl mnie na lotnisko w Pyrzowicach. Zalatwilem sobie w koncu karte Miles&More, wiec zglosilem sie do check-in po odbior karty pokladowej i naliczenie punktow za dwa odcinki podrozy. Podczas przechodzenia przez bramke bezpieczenstwa mialem problem z wyciagnieciem z kieszeni wszystkich metalowych przedmiotow. Odstalem swoje w kolejce do bramki do samolotu, a potem autobus zawiozl nas pod sam samolot. Malutki Canadian Jet odlecial o 6.10, a na pokladzie byl serwowany posilek i napoje. We Frankfucie wyladowalem okolo 8. Krecac sie po lotnisku zauwazylem darmowe automaty z kawa, herbata i goraca czekolada. Obok automatu byly stoliki z krzeselkami, mozna usiasc i napic sie. Fajna sprawa, zwlaszcza ze na lotnisku byle co do picia kosztuje 3 euro. Jesli kto ma przy sobie euro, bo jadac do Szwecji bierze sie korony. Nagle przyszedl gosciu z obslugi i zamknal kramik, wtedy wszyscy przeniesli sie do automatu obok. Przed godzina 10 udalem sie do bramki, z ktorej odlatywal nastepny samolot. Wznioslem sie w powietrze o 10.25, a samolot tym razem byl bardzo duzy. Lot byl obslugiwany przez Lufthanse, wiec nie zabraklo poczestunku. Zaraz po 12 wyladowalem w Geteborgu na lotnisku Landvetter.
Po wyjsciu na zewnatrz znalazlem przystanek Flygbussarna, czyli autobus z lotniska do centrum Geteborga. Wczesniej przez internet kupilem sobie bilet elektroniczny za 84 zl, ktory uprawnial do dwoch przejazdow (wazny 3 miesiace). Wchodzac do busa wydrukowana kartke z barcode przystawilem do czytnika. Podroz zajela 30 minut, przejezdzalismy m.in. obok znanego stadionu Ulevi. Przy wyjsciu z busa odebralem dodatkowy darmowy bilet uprawniajacy do jazdy autobusem komunikacji miejskiej. Takich jednorazowych biletow nie mozna normalnie dostac w kiosku, trzeba kupic plastikowa karte Vasttrafik i doladowac za 100 zl. Znalazlem sie w centrum Geteborga na dworcu autobusowym Nils Ericson. Pogoda dopisywala, bylo duzo cieplej niz w Polsce. Poszedlem rozejrzec sie po miescie, kebaba nie znalazlem, ale trafilem do centrum handlowego ze sklepem monopolowym System Bolaget. W zwyklym sklepie mozna kupic tylko piwo do 3,5%. Z duzo lzejszym portfelem wrocilem na dworzec, gdzie byl przystanek autobusu 16. Po 7 minutach wysiadlem na miasteczku akademickim Lindholmen i po przejsciu miedzy blokami znalazlem sie na parkingu gdzie mialo byc party. Na drzwiach budynku nie bylo zadnych napisow Datastorm, ale wiedzialem ze trafilem w dobre miejsce.
Po wejsciu do srodka spotkalem Topy'ego, ktory na krzeslach rozlozyl koszulki przywiezione na handel. Poszedlem do infodesku, gdzie zaplacilem 130 zl za wejsciowke. Sixx nawet nie sprawdzil czy jestem na liscie zarejestrowanych, wlasciwie na party mogl wejsc kazdy nawet bez placenia, bo nie bylo zadnych identyfikatorow. Zblizala sie godzina 15 czyli deadline na grafiki, wiec zglosilem sie do Zyrona, ale nie przyjmowali pendrive tylko trzeba bylo przegrac prace na originalna dyskietke 5.25. Hedning pomogl mi w tym temacie. Oddalem dyskietke Zyronowi, ktory zeby bylo smieszniej przerzucil dyskietke na karte sd, bo kompa i tam mialy leciec z karty wlozonej do Ultimate. Dodatkowo trzeba bylo zarejestrowac sie przez www z informacja co sie wystawia, ale system nie mial mozliwosci wrzucania zalacznikow. Na infodesku staly 3 komputery przeznaczone do tego celu. Party place bylo w troche obskurnej knajpie, nie tak wyobrazalem sobie szwedzki klub nocny.
W srodku bylo prawie 200 partyzantow, z tego setka zadeklarowala sie jako komodorowcy. Na party byl tez dunczyk Blueberry, ktory odwiedzil ostatni Riverwash, a cale Datastorm spedzil na kodowaniu intra na kompo. Z osob znanych Polakom byl tez Zero-x, ktory byl na jednej Silesii.Bar byl dobrze zaopatrzony, ale ceny troche zwalaly z nog, bo piwo bylo po 25 zl. Kebab rowniez kosztowal 25 zl, ale byl to najgorszy kebab jaki kiedykolwiek jadlem. Picie wlasnego alkoholu bylo utrudnione, bo obsluga baru caly czas krecila sie zeby niby zbierac puste butelki ze stolikow. Toalety byly w dwoch miejscach, trzy kabiny niedaleko bigscreena oraz smieszna toaleta przy wesciu, ktora byla zrobiona z dlugiego koryta takiego jak na westernach, przy ktorym obok siebie ustawiali sie scenowicze.
Bylem jedna z tych osob, ktore dostaly originalne plyty dvd z demami i filmikami Arise$#10 (2x dvd). Stuff nie byl wrzucany na siec tylko wysylany poczta, wiec zrobilem kilka kopii i przywiozlem na party. Chodzilem sobie po party, rozmawialem z ludzmi i rozdawalem plyty. Zalowalem ze zrobilem tak malo kopii, ale szczesliwymi posiadaczami na pewno zostali: Cash, Danko, Edhellon, Hedning, Mahoney, Pal, Pantaloon i jeszcze pare innych osob. Z ludzi ktorym zaproponowalem plyty, jedynie Zyron powiedzial ze juz dostal wczesniej. Plyty szybko sie skonczyly, a potem zglaszali sie ludzi ktorzy chcieli je dostac, wiec powiedzialem ze jak cos to na Revision moge przywiezc kolejna partie. Z piwem w reku usiadlem na wygodnej kanapie przed bigscreenem. Okolo 17 rozpoczal sie pokaz filmu Moleman 2 o wegierskiej demoscenie, wypowiadaja sie tam tez Polacy sfilmowani na Function party. Film byl juz na sieci ale po wegiersku, a na Datastorm byla puszczona wersja z angielskimi napisami.
Nastepnie bylo seminarium o grafice prowadzone przez Prowlera, bylo troche gadania o historii pixelowania, ogladanie obrazkow na zoomie w Graphxie, palety, cieniowanie itp. Po seminarium, juz na priva Prowler wlaczyl filmik, ktory pokazywal caly proces powstawania jego grafiki na kompo. Rozsmieszyl mnie Hollowman, ktory usiadl sobie w rogu i przez kilka godzin wyszywal nicmi jakiegos kotka na materiale. Inny osobnik gral sobie na pianinie. Nadszedl czas na darmowa kolacje wliczona w cene wejsciowki. Na stoliku byly wystawione duze naczynia z ugotowanym miesem, makaronem, ryzem i warzywami. Kazdy podchodzil i nakladal sobie ile chcial, a pozniej mozna bylo przyjsc po dokladke. Dodam jeszcze ze w barze byla za darmo parzona kawa i herbata.
Kompa mialy byc o 21, ale rozpoczely sie jakos pozniej i skonczyly okolo 2 w nocy. Scenesat zorganizowalo video-stream z komp, wiec tzw. sofa-sceners mogli ogladac rozmyte kompa w kapciach. Podobalo mi sie demo Focus na Amige, gfx kompa tez fajne, ale najlepsze z calego party bylo nowe demo Fairlight na C64. Zeby obejrzec to demo na zywo, warto bylo pokonac tyle kilometrow. Na komodore bylo 7 dem oraz jeszcze jedno demo zostalo puszczone poza kompo, bo tworcy nie byli na party, a na szwedzkich party nie mozna wtedy niczego wystawic. Poza tym bylo 14 sidow oraz 9 grafik z ktorych nalepsza okazala sie grafika Prowlera, ktory po 5 latach wrocil do pixelowania na C64. Oprocz tego byly tez produkcje na Nintendo, Gameboya i Snesa. Po kompach zdrzemnalem sie, wstalem na ogloszenie wynikow, ale nie wiem po co, wiec poszedlem spac za bigscreena. Na party nie bylo oddzielnego sleeping roomu, a przez cala noc trwala dyskoteka. Mimo wszystko wyspalem sie. Najbogatsi scenowicze spali w pobliskim hotelu.
Rano bylo darmowe sniadanie tzw. szwedzki stol, pieczywo, wedlina, ser, dzem, kawior, soki itp. Okolo 12 pozegnalem sie z ludzmi i poszedlem na dworzec. Podczas pol-godzinnego spaceru podziwialem port i zacumowane statki. Na dworcu wsiadlem do busa jadacego na lotnisko. Za przejazd busem mozna byla placic komorka i niektorzy pasazerowie korzystali z takiej opcji. Na lotnisku udalem sie do automatu, zeby wybrac sobie miejsce w samolocie, a tu wyswietla sie komunikat ze mam sie zglosic do check-in. Zaniepokojony poszedlem do obslugi, ale bez problemu wydali bilet z karta podkladowa, tyle ze miejsce bylo wybrane juz automatycznie. Jeszcze dalem mu karte Miles&More do nabicia punktow. Przy wchodzeniu do samolotu, nagle jakis gosciu pyta jak wczoraj sie bawilem? Ale gdzie, kiedy? Bylem skacowany i nie wiedzialem o co mu chodzi, ale powiedzial ze widzial mnie wczoraj na Datastorm. 14.45 odlecielismy do Frankfurtu, gdzie wyladowalismy po 2 godzinach lotu. Spedzilem ponad 5 godzin na lotnisku i w koncu wylecialem 21.50. Na lotnisku w Pyrzowicach wyladowalem 23.15 i musialem czekac do polnocy na autobus jadacy do centrum Katowic.
Sebaloz/Lepsi.De
10-12.02.2012, Geteborg, Szwecja
Party mialo odbyc sie w licenjonowanym klubie nocnym, do ktorego moglo wejsc tylko 200 osob, wiec trzeba bylo sie zarejestrowac na stronie. Jak zdecydowalem sie na wyjazd to okazalo sie ze nie ma juz wolnych miejsc. Na szczescie 9 pazdziernika zostala ponownie otwarta rejestracja, wiec wykorzystalem ostatnia szanse na zapisanie sie. Party bylo od piatku, ale zdecydowalem sie leciec dopiero w sobote rano. Wybralem troche drozsze polaczenie powrotne, zeby nie spedzic w podrozy calej niedzieli. 13 pazdziernika zarezerwowalem bilet w Lufthansie za ktory zaplacilem 1263 zl. W ciagu 2 tygodni dostalem dwa lakoniczne maile, ze w Geteborgu wyladuje 20 minut pozniej niz planowalem, a drugi mail mial opoznic moj powrot o kilka godzin. Wyznaczyli mi nastepny samolot 14:45, czekal mnie dlugi pobyt we Frankfurcie i ladowanie w Katowicach dopiero 23.15 (zamiast 17.40). Zadzwonilem na infolinie Lufthansy, ale nie uzyskalem zadnej rekompenstaty, bo wszystko bylo zgodnie z regulaminami.
W sobote rano pojechalem na dworzec w Katowicach i kupilem duzego kebaba na droge. O 4 podjechal autobus, ktory zawiozl mnie na lotnisko w Pyrzowicach. Zalatwilem sobie w koncu karte Miles&More, wiec zglosilem sie do check-in po odbior karty pokladowej i naliczenie punktow za dwa odcinki podrozy. Podczas przechodzenia przez bramke bezpieczenstwa mialem problem z wyciagnieciem z kieszeni wszystkich metalowych przedmiotow. Odstalem swoje w kolejce do bramki do samolotu, a potem autobus zawiozl nas pod sam samolot. Malutki Canadian Jet odlecial o 6.10, a na pokladzie byl serwowany posilek i napoje. We Frankfucie wyladowalem okolo 8. Krecac sie po lotnisku zauwazylem darmowe automaty z kawa, herbata i goraca czekolada. Obok automatu byly stoliki z krzeselkami, mozna usiasc i napic sie. Fajna sprawa, zwlaszcza ze na lotnisku byle co do picia kosztuje 3 euro. Jesli kto ma przy sobie euro, bo jadac do Szwecji bierze sie korony. Nagle przyszedl gosciu z obslugi i zamknal kramik, wtedy wszyscy przeniesli sie do automatu obok. Przed godzina 10 udalem sie do bramki, z ktorej odlatywal nastepny samolot. Wznioslem sie w powietrze o 10.25, a samolot tym razem byl bardzo duzy. Lot byl obslugiwany przez Lufthanse, wiec nie zabraklo poczestunku. Zaraz po 12 wyladowalem w Geteborgu na lotnisku Landvetter.
Po wyjsciu na zewnatrz znalazlem przystanek Flygbussarna, czyli autobus z lotniska do centrum Geteborga. Wczesniej przez internet kupilem sobie bilet elektroniczny za 84 zl, ktory uprawnial do dwoch przejazdow (wazny 3 miesiace). Wchodzac do busa wydrukowana kartke z barcode przystawilem do czytnika. Podroz zajela 30 minut, przejezdzalismy m.in. obok znanego stadionu Ulevi. Przy wyjsciu z busa odebralem dodatkowy darmowy bilet uprawniajacy do jazdy autobusem komunikacji miejskiej. Takich jednorazowych biletow nie mozna normalnie dostac w kiosku, trzeba kupic plastikowa karte Vasttrafik i doladowac za 100 zl. Znalazlem sie w centrum Geteborga na dworcu autobusowym Nils Ericson. Pogoda dopisywala, bylo duzo cieplej niz w Polsce. Poszedlem rozejrzec sie po miescie, kebaba nie znalazlem, ale trafilem do centrum handlowego ze sklepem monopolowym System Bolaget. W zwyklym sklepie mozna kupic tylko piwo do 3,5%. Z duzo lzejszym portfelem wrocilem na dworzec, gdzie byl przystanek autobusu 16. Po 7 minutach wysiadlem na miasteczku akademickim Lindholmen i po przejsciu miedzy blokami znalazlem sie na parkingu gdzie mialo byc party. Na drzwiach budynku nie bylo zadnych napisow Datastorm, ale wiedzialem ze trafilem w dobre miejsce.
Po wejsciu do srodka spotkalem Topy'ego, ktory na krzeslach rozlozyl koszulki przywiezione na handel. Poszedlem do infodesku, gdzie zaplacilem 130 zl za wejsciowke. Sixx nawet nie sprawdzil czy jestem na liscie zarejestrowanych, wlasciwie na party mogl wejsc kazdy nawet bez placenia, bo nie bylo zadnych identyfikatorow. Zblizala sie godzina 15 czyli deadline na grafiki, wiec zglosilem sie do Zyrona, ale nie przyjmowali pendrive tylko trzeba bylo przegrac prace na originalna dyskietke 5.25. Hedning pomogl mi w tym temacie. Oddalem dyskietke Zyronowi, ktory zeby bylo smieszniej przerzucil dyskietke na karte sd, bo kompa i tam mialy leciec z karty wlozonej do Ultimate. Dodatkowo trzeba bylo zarejestrowac sie przez www z informacja co sie wystawia, ale system nie mial mozliwosci wrzucania zalacznikow. Na infodesku staly 3 komputery przeznaczone do tego celu. Party place bylo w troche obskurnej knajpie, nie tak wyobrazalem sobie szwedzki klub nocny.
W srodku bylo prawie 200 partyzantow, z tego setka zadeklarowala sie jako komodorowcy. Na party byl tez dunczyk Blueberry, ktory odwiedzil ostatni Riverwash, a cale Datastorm spedzil na kodowaniu intra na kompo. Z osob znanych Polakom byl tez Zero-x, ktory byl na jednej Silesii.Bar byl dobrze zaopatrzony, ale ceny troche zwalaly z nog, bo piwo bylo po 25 zl. Kebab rowniez kosztowal 25 zl, ale byl to najgorszy kebab jaki kiedykolwiek jadlem. Picie wlasnego alkoholu bylo utrudnione, bo obsluga baru caly czas krecila sie zeby niby zbierac puste butelki ze stolikow. Toalety byly w dwoch miejscach, trzy kabiny niedaleko bigscreena oraz smieszna toaleta przy wesciu, ktora byla zrobiona z dlugiego koryta takiego jak na westernach, przy ktorym obok siebie ustawiali sie scenowicze.
Bylem jedna z tych osob, ktore dostaly originalne plyty dvd z demami i filmikami Arise$#10 (2x dvd). Stuff nie byl wrzucany na siec tylko wysylany poczta, wiec zrobilem kilka kopii i przywiozlem na party. Chodzilem sobie po party, rozmawialem z ludzmi i rozdawalem plyty. Zalowalem ze zrobilem tak malo kopii, ale szczesliwymi posiadaczami na pewno zostali: Cash, Danko, Edhellon, Hedning, Mahoney, Pal, Pantaloon i jeszcze pare innych osob. Z ludzi ktorym zaproponowalem plyty, jedynie Zyron powiedzial ze juz dostal wczesniej. Plyty szybko sie skonczyly, a potem zglaszali sie ludzi ktorzy chcieli je dostac, wiec powiedzialem ze jak cos to na Revision moge przywiezc kolejna partie. Z piwem w reku usiadlem na wygodnej kanapie przed bigscreenem. Okolo 17 rozpoczal sie pokaz filmu Moleman 2 o wegierskiej demoscenie, wypowiadaja sie tam tez Polacy sfilmowani na Function party. Film byl juz na sieci ale po wegiersku, a na Datastorm byla puszczona wersja z angielskimi napisami.
Nastepnie bylo seminarium o grafice prowadzone przez Prowlera, bylo troche gadania o historii pixelowania, ogladanie obrazkow na zoomie w Graphxie, palety, cieniowanie itp. Po seminarium, juz na priva Prowler wlaczyl filmik, ktory pokazywal caly proces powstawania jego grafiki na kompo. Rozsmieszyl mnie Hollowman, ktory usiadl sobie w rogu i przez kilka godzin wyszywal nicmi jakiegos kotka na materiale. Inny osobnik gral sobie na pianinie. Nadszedl czas na darmowa kolacje wliczona w cene wejsciowki. Na stoliku byly wystawione duze naczynia z ugotowanym miesem, makaronem, ryzem i warzywami. Kazdy podchodzil i nakladal sobie ile chcial, a pozniej mozna bylo przyjsc po dokladke. Dodam jeszcze ze w barze byla za darmo parzona kawa i herbata.
Kompa mialy byc o 21, ale rozpoczely sie jakos pozniej i skonczyly okolo 2 w nocy. Scenesat zorganizowalo video-stream z komp, wiec tzw. sofa-sceners mogli ogladac rozmyte kompa w kapciach. Podobalo mi sie demo Focus na Amige, gfx kompa tez fajne, ale najlepsze z calego party bylo nowe demo Fairlight na C64. Zeby obejrzec to demo na zywo, warto bylo pokonac tyle kilometrow. Na komodore bylo 7 dem oraz jeszcze jedno demo zostalo puszczone poza kompo, bo tworcy nie byli na party, a na szwedzkich party nie mozna wtedy niczego wystawic. Poza tym bylo 14 sidow oraz 9 grafik z ktorych nalepsza okazala sie grafika Prowlera, ktory po 5 latach wrocil do pixelowania na C64. Oprocz tego byly tez produkcje na Nintendo, Gameboya i Snesa. Po kompach zdrzemnalem sie, wstalem na ogloszenie wynikow, ale nie wiem po co, wiec poszedlem spac za bigscreena. Na party nie bylo oddzielnego sleeping roomu, a przez cala noc trwala dyskoteka. Mimo wszystko wyspalem sie. Najbogatsi scenowicze spali w pobliskim hotelu.
Rano bylo darmowe sniadanie tzw. szwedzki stol, pieczywo, wedlina, ser, dzem, kawior, soki itp. Okolo 12 pozegnalem sie z ludzmi i poszedlem na dworzec. Podczas pol-godzinnego spaceru podziwialem port i zacumowane statki. Na dworcu wsiadlem do busa jadacego na lotnisko. Za przejazd busem mozna byla placic komorka i niektorzy pasazerowie korzystali z takiej opcji. Na lotnisku udalem sie do automatu, zeby wybrac sobie miejsce w samolocie, a tu wyswietla sie komunikat ze mam sie zglosic do check-in. Zaniepokojony poszedlem do obslugi, ale bez problemu wydali bilet z karta podkladowa, tyle ze miejsce bylo wybrane juz automatycznie. Jeszcze dalem mu karte Miles&More do nabicia punktow. Przy wchodzeniu do samolotu, nagle jakis gosciu pyta jak wczoraj sie bawilem? Ale gdzie, kiedy? Bylem skacowany i nie wiedzialem o co mu chodzi, ale powiedzial ze widzial mnie wczoraj na Datastorm. 14.45 odlecielismy do Frankfurtu, gdzie wyladowalismy po 2 godzinach lotu. Spedzilem ponad 5 godzin na lotnisku i w koncu wylecialem 21.50. Na lotnisku w Pyrzowicach wyladowalem 23.15 i musialem czekac do polnocy na autobus jadacy do centrum Katowic.
Sebaloz/Lepsi.De
__________________________
Socjopatyczna Legia Commodore
Socjopatyczna Legia Commodore
Żeby skrócić czytanie raportu Seby z Datastormu :
- wyc#ujała go Luftfansa a zapłacił jak za zboże
- na miejscu zapoznał się ze zbędną biurokracją w zachodnim wydaniu
- żarcie drogie i c#ujowe a za normalnie pieniądze nie dało się najebać
- coś tam się działo na party
- szwedzki stół, potem wyc#ujała go Luftfansa
jednym słowem, lepiej przyjechać na Forever gdzie chociaż cycki można zobaczyć za mniejsze pieniądze albo na polskie party, bo najebać się można za chrześcijańskie sumy
- wyc#ujała go Luftfansa a zapłacił jak za zboże
- na miejscu zapoznał się ze zbędną biurokracją w zachodnim wydaniu
- żarcie drogie i c#ujowe a za normalnie pieniądze nie dało się najebać
- coś tam się działo na party
- szwedzki stół, potem wyc#ujała go Luftfansa
jednym słowem, lepiej przyjechać na Forever gdzie chociaż cycki można zobaczyć za mniejsze pieniądze albo na polskie party, bo najebać się można za chrześcijańskie sumy
- Sebaloz/Lepsi.De
- Posty: 3962
- Rejestracja: 14 wrz 2008, 00:02